Takie były początki…
Pierwsze lata działalności Zespołu Szkół im. Tadeusza Kościuszki
„W czasie rozważań nad oświatą rolniczą w wiejskim Uniwersytecie Ludowym w Gaci słyszałem nieraz z ust (…) Solarza opowiadania o wysokim poziomie kultury duchowej i materialnej chłopów duńskich i czechosłowackich. Wyniki te zawdzięczają przede wszystkim Wiejskim Uniwersytetom Ludowym (Dania) i wysoko zorganizowanym szkołom rolniczym (Czechosłowacja). To też marzeniem naszym było, by oświata rolnicza w Polsce dorównywała, a nawet prześcignęła tamte narody (…) Rozumowaliśmy (…), że młodzież wiejska powinna – za wszelką cenę zdobyć średnie wykształcenie w zakresie oświaty rolniczej, by po ukończeniu takiej szkoły mogła dalej awansować do wyższych szkół i na wyższe stanowiska (…) Po wydaniu przez P.K.W.N. Manifestu Lipcowego oraz dekretu o reformie rolnej w dniu 6 września tegoż roku zrozumieliśmy, ze nasze marzenia się ziściły, trzeba tylko brać się do roboty. Artykuł 15 o reformie rolnej mówił wyraźnie o organizowaniu szkół rolniczych w ośrodkach pofolwarcznych.” Tak wspomina sam początek Piotr Świetlik, pierwszy dyrektor i (współ)założyciel szkoły.
Szkoła rolnicza powstała w folwarku Alfreda Potockiego w Wysokiej, dzięki temu posiadała kilka budynków na starcie. Były to: dom administracyjny, chlewnia, stajnia, obora, szopa, wozownia i spichlerz. Wszystkie te obiekty były bardzo zniszczone, dom administracyjny nie miał drzwi, okien, pieców, zdewastowany został również wodociąg. Przy placówce utworzono gospodarstwo rolne składające się z 18 hektarów ziemi i żywego inwentarza (krów, koni i kur).
15 lutego 1945 roku naukę w szkole rozpoczęło 50 osób, w różnym wieku, z różnych miejscowości i środowisk. Najmłodsi mieli zaledwie 14 lat, najstarsi 25. Pierwszymi nauczycielami byli: Stefania Czyrek, Jerzy Tomalski, Jan Madej, Wojciech Szmuc i Piotr Świtlik. Nauczyciele sami musieli opracować program nauki, i mierzyć się z różnymi, większymi i mniejszymi, problemami – „w domu uczyniło się gwarno i wesoło. W internacie ciasno, a w sali wykładowej profesor – wykładowca miał dosłownie 1 m kwadratowy przestrzeni”/Kronika Szkolna/. Współczesnemu człowiekowi, przyzwyczajonemu do wygód, trudno sobie wyobrazić jak wyglądały lekcje w 1945 roku - młodzież na kolanach notowała w zeszytach tematy i notatki, tablica szkolna została wypożyczona ze Szkoły Podstawowej w Wysokiej, krzesła przywieziono z pałacu myśliwskiego w Julinie. Brakowało zarówno pomocy naukowych jak i nauczycieli.
Powstanie szkoły rolniczej spotkało się z oporem części lokalnej społeczności (co było zrozumiałe w tak trudnym dla Polski okresie). Między lutym a lipcem były folwark został wielokrotnie obrzucony granatami i ostrzelany z broni automatycznej. Uczniowie, za zgodą nauczycieli, pełnili dyżury, by ochronić placówkę. Sytuacja uspokoiła się dopiero wraz z nowym rokiem szkolnym 1945/1946.
W wyniku przebudowy starej wozowni i chlewni, szkoła we wrześniu 1945 roku zyskała kolejną salę wykładową i stołówkę, Rok później lekcję można było już prowadzić w czterech salach lekcyjnych. Pieniądze na remont szkoła pożyczyła od oddziału „Społem” w Łańcucie, i Browaru łańcuckiego, większość prac wykonywano w ramach czynu społecznego. W kolejnych latach placówka powiększyła się o gabinet dyrektora szkoły, sekretariat, księgowość, mieszkania służbowe (1948) i internat (1949).
Wiele prac młodzież wykonywała sama, zarówno te dotyczące prowadzenia szkoły i gospodarstwa: „Żniwa i sianokosy uczniowie sami, bez najemników zrobili. Nie było funduszów na robotników fizycznych. Kuchnię prowadziły uczennice”, jak i te dotyczące rozbudowy ”Uczniowie wraz z Czyrkówną Stefanią (…) zdecydowali, że dadzą furmanki do zwożenia piasku i drzewa, oraz sami piasek przygotują z Wisłoka, a musi się przed zimą dokonać przebudowy”/K.SZ./. W kolejnych latach lista robót wykonywanych przez uczniów wydłużyła się, w kronice znajdujemy wzmianki o: rozbiórce szopy, układaniu i czyszczeniu cegły pod przebudowę spichlerza, sprzątaniu podwórka, oczyszczaniu kapusty, zwożeniu snopów siana, przygotowaniu mieszkań dla nauczycieli, pielęgnacji rabatek kwiatowych, wykopaniu pływackiego basenu, sadzeniu krzewów i wyrównaniu podwórza.
W 1947 roku był wyjątkowo mroźny styczeń, szkoła nie miała opału, okna w przebudowanym budynku były pojedyncze, zaś szyby niekitowane. Niektórzy uczniowie odmrozili sobie ręce lub nogi.
Uczniowie chętnie włączali się w życie szkoły i miejscowości, w latach czterdziestych tych wydarzeń było wiele, zarówno cyklicznych jak: święto książki, akademia poświęcona bohaterom oddziałów Batalionów Chłopskich, święto spółdzielcze, wieczory andrzejkowe, wieczerza wigilijna, jak i wyjątkowych: otwarcie nowo przebudowanego budynku (inscenizacje i recytacje), wystawienie sztuki „Karpaccy górale” w Wysokiej, Łańcucie i Kosinie, występy w Teatrze Rzeszowskim – Nowy Dzień ( 20 czerwca 1946 – na wojewódzkim zjeździe ZMW „Wici”).
Na szczególną uwagę zasługują dwie uroczystości. Pierwszą był zlot w Babicy, który miał miejsce 26 maja 1946 roku. Z całego województwa rzeszowskiego zjechała młodzież ze wszystkich szkół rolniczych. „Szkoła nasza dała 9 punktów programu (na 12)”/K.Sz./
Kolejne wyjątkowe święto to gminne dożynki, w dniu 11 września 1949 roku, na które przybyło kilka tysięcy osób. Zgromadzeni tak tłumnie goście mieli co świętować, bo jak czytamy w Kronice: „Dożynki były końcowym wysiłkiem, jakiego chłopi dokonali przy współudziale robotników, pracowników umysłowych, partii politycznych, dzieci i młodzieży szkolnej oraz wojska . Sam wysiłek był bardzo wielki, ponieważ budowa drogi, linii elektrycznej, boiska sportowego i basenu pływackiego wymagała wielu rąk do pracy, a czas był bardzo krótki.” Zaledwie trzy dni wcześniej w szkole rozbłysło po raz pierwszy światło.
W powojennym okresie trudno było zorganizować wycieczki szkolne, brakowało przede wszystkim pieniędzy, dlatego młodzież najczęściej ruszała na piechotę. Wyprawiano się do pobliskich miejscowości: Albigowej, Handzlówki, Husowa, Lipnika, Gaci, Łańcuta.
W pierwszych latach działalności szkołę w Wysokiej odwiedziło wielu gości z różnych placówek oświatowych, głównie rolniczych: z Liceum Mechaniki Rolnej w Łańcucie, z liceum rolniczego z Weryni, z Liceum Rolniczego w Suchodole, ze Średniej Szkoły Rolniczej w Wierzawnie, z Liceum Rolniczego w Rzemieniu.
Warto również wspomnieć o odwiedzinach zagranicznych gości - przedstawicieli Holandii i Rumunii przybyłych na Kongres Zjednoczenia grup kombatanckich do Warszawy.
Anna Trawka